Nie jestem zwolennikiem liczenia kalorii, diet, ani pisania dzienników spożytych posiłków brrrr.
Jeżeli mam być szczera to nigdy tego nie robiłam, ale wiem, że jak by ktoś kazał mi to robić, to stwierdziłabym, że odchudzanie nie jest dla mnie!!!
Zamiast zastanawiać się nad każdym gramem spożytego jedzenia i pisać swój tygodniowy jadłospis na kolejną wizytę do dietetyka, można zrobić coś prostszego.
Uwaga-proste, nie oznacza, zero zaangażowania, wręcz przeciwnie angażujesz się ale robisz to bardziej świadomie.
W odchudzaniu i we wszystkim co robisz dla siebie musisz być Ty. Twój samolot, Twoje stery.
Dostajesz ode mnie kompas a nie tony wytycznych krok po kroku i setki instrukcji do zapisania, bo okaże się w którymś momencie, że każdy Twój ruch jest pod kontrolą wszystkich tylko nie Twoją.
Tak jak wielokrotnie pisałam, każde odchudzanie jest inne, bo każdy człowiek jest inny. Dlatego diety stosowane hurtowo dla wszystkich, którzy muszą zrzucić kilogramy są wielką porażką. Różnimy się od siebie wyglądem zewnętrznym i to jest dla nas oczywiste, ale już mniej, gdy okazuje się że różnimy się fizjologią. Trawimy, wchłaniamy niby podobnie, ale drobne różnice, wynikające z polimorfizmu genetycznego (subtelnych zmian genetycznych), dają na przestrzeni naszego życia ogromne różnice.
Dlatego w moim gabinecie dietetycznym, diagnostyka zaburzeń żywienia i przyczyny nadwagi, otyłości i chorób dietozależnych będą priorytetem.
Łap ster….
Daje Kompas:
- Nawadniaj organizm wodą, najlepiej mineralną. 1,5 l – butelka dziennie to absolutne minimum.
- Ciesz się drobnym ruchem fizycznym, wykonuj go. Spróbuj rozbawić się tym, że wchodzisz schodami, gdy Twój kompan jedzie windą, spaceruj, pobiegnij gdzieś, zamiast wkurzać się, że nosisz siaty z zakupami, zrób z tego trening, biegaj z dzieckiem za rękę lub na barana…
- Słodycze nigdy na pusty żołądek i między posiłkami, nigdy w przypadku głodu!!!
- Stosuj 4-5 posiłków dziennie, ostatni posiłek 3-4 godziny przed snem, najlepiej węglowodanowy.
- Zamiast ograniczać kalorie zabierając tłuszcz, lepiej ogranicz kalorie zabierając proste węglowodany.
- Zmniejsz nieco porcję posiłków, jedz powoli.
- Słuchaj organizmu. To dość trudne, ale zobacz po jakich produktach spożywczych źle się czujesz. Unikaj ich.
- Staraj się nie sprowadzać jedzenia do roli terapeuty. Są naprawdę inne sposoby na złe samopoczucie.
- Jakość produktów żywnościowych, potraktuj jak polise na życie.
- I to co najważniejsze, w gabinecie podam wymienniki produktów żywnościowych.
Sam zdecydujesz z czego możesz zrezygnować i wymienić go na inny polecony przeze mnie produkt .
Sam stworzysz swoją przestrzeń do działania i sam zaangażujesz się w zmiany.
Ja dam jedynie narzędzia i swoją wiarę w to że się uda:)