Pisząc rozległą pracę z zakresu alergii IgG zależnej typ III, spotkałam się z rozbieżnymi opiniami świata alergologicznego dotyczącymi wartości diagnostycznej badań przeciwciał w tej klasie, oraz wpływu tejże alergii na obraz kliniczny pacjenta.
Typowe postępowanie diagnostyczne w gabinecie alergologicznym bazuję na potwierdzeniu alergii gwałtownej tzw. IgE zależnej. To są wystandaryzowane kroki diagnostyczne i badania, które są przyjęte w świecie medycznym i nie podlegają dyskusji.
Sprawa się komplikuję, gdy objawy kliniczne wskazują na podłożę alergiczne, ale diagnostyka wyklucza alergię IgE zależną. Wtedy to wchodzimy na niebezpieczny grunt, czyli postępowanie nadal wg schematu ale niekoniecznie z diagnostyką, która jest dla lekarza wiarygodna. Jednym z takich testów jest skórny test płatkowy, który wykorzystuje się w diagnostyce AZS, zmiany wypryskowe, refluks żołądkowo-przełykowy, wrzodziejące zapalenie jelita grubego. I czytamy „słabością testów płatkowych jest brak standaryzacji tej metody badawczej i rozbieżne zdania alergologów, które sprawiają, że wartość predykcyjna tego badania jest nadal przedmiotem dyskusji.”
Alergia IgG typ III, tzw. reakcja nadwrażliwości pokarmowej opóźnionej, zalicza się więc do szarej strefy, która nie dostała zielonego światła przez świat medyczny. Została jedynie nazwana i sklasyfikowana jako typ III, z kompleksami immunologicznymi w ustroju.
Na Polskim rynku jest już wiele firm, które zajmują się oznaczaniem poziomów przeciwciał w klasie IgG i diagnozują alergię opóźnioną testami in vitro, pobierając krew pacjenta. Dalsze postępowanie po wykryciu specyficznych przeciwciał przeciw określonym pokarmom, opiera się, na indywidualnym toku prowadzenia pacjenta dzięki instrukcji, która wyjaśnia sposób wprowadzenia diety eliminacyjnej, rotacyjnej i monitorowanie ewentualnych objawów lub poprawy. Model prowadzenia diety jest czytelny i zwykle składa się się z trzech etapów. Nad dietą i wytycznymi otrzymanymi wraz z wynikami badań czuwa dietetyk.
Dodam, że jestem praktykiem tejże diagnostyki. Prowadziłam dietę po uzyskaniu wyników u osoby, która miała ogromne problemy z nadpobudliwością, przyswajaniem składników pokarmowych i obniżoną funkcją układu pokarmowego.
Efekty mnie tak pozytywnie zaskoczyły, że postanowiłam tematem zająć się bardziej analitycznie.
W wielu publikacjach znajduję się informacja, że diagnostyka alergii IgG zależnej pełni formę alternatywną, a wszelkie wnioski z tych badań należy traktować jako kazuistyczne.
Jednak dla równowagi są tez publikację, które nie tylko bazują na przeciwciałach IgE, ale szeroko i logicznie z perspektywy immunologii podchodzą do całego zagadnienia alergii opóźnionych. Publikacje te jasno opisują zależności pomiędzy fizjologią a patologią układu immunologicznego i na tej podstawie opisują patomechanizm alergii typu III, który jest przyczyna wielu chorób cywilizacyjnych.
To stanowisko, które jest logiczną całością, do mnie najbardziej przemawia.
Kiedy czytam, że w grupie badanej wyodrębniono osoby, u których zdiagnozowano wzrost specyficznych przeciwciał IgG i na tej bazie wyeliminowano potencjalne alergeny pokarmowe, a następnie widzi się wycofanie objawów takich jak: zespół chronicznego zmęczenia, nawracające infekcje, migreny, depresje, RZS, ADHD, Autyzm, nieswoiste zapalenie jelit, to uważam za zasadne wprowadzenie diagnostyki w gabinetach alergologicznych i dietetycznych.
Wrażliwość pokarmowa opóźniona jest dla mnie bardzo interesującym mechanizmem.
Koncepcja Mary James „W kierunku lepszego rozumienia alergii i testów in vitro”, obrazuję alergię IgG zależną jako przeładowanie układu fagocytarnego materiałem, który musi być usunięty z organizmu. Procesy IgG zależne to m.in. gromadzenie i systematyczne usuwanie (bakterii, wirusów i ksenobiotyków). Jeżeli dojdą do tego jeszcze antygeny pokarmowe, układ fagocytarny nie nadąży z usuwaniem wszystkiego, a powstałe kompleksy antygen pokarmowy-przeciwciało, kumulują się w różnych częściach organizmu, powodując takie dolegliwości jak migreny, bóle stawów, infekcję, zapalenie błon śluzowych itp.
Dlatego ograniczenie ekspozycji na jeden alergen, może powodować, że człowiek lepiej toleruje inne alergeny, lub ograniczenie ekspozycji na substancje chemiczne ze środowiska i infekcję powoduję, lepszą tolerancję na potencjalne alergeny i niwelowanie objawów.
Tzw. biomedyczne leczenie, unikanie „chemii”, ograniczanie infekcji, pilnowanie integralności jelitowej, dbanie o kondycje odpornościową, jest podstawą do leczenia przyczyn chorób metabolicznych i chorób z autoagresją.
Interpretacja wyniku nadwrażliwości pokarmowej powinna być dopasowana do pacjenta i skorelowana z jego objawami przed diagnostyką i po włączeniu diety eliminacyjnej i rotacyjnej.
Każdy posiada inny bagaż do „usunięcia”, inne geny włączają się po aktywacji czynnikami zewnętrznymi, różnimy się florą jelitową i stopniem działania różnych korzystnych i niekorzystnych reakcji, dlatego w interpretacji wyniku oprócz miana specyficznych przeciwciał, dużą rolę odgrywa czas wystąpienia i rodzaj objawów chorobowych po spożytym pokarmie.
Czynników warunkujących rozwój alergii jest wiele i nie będę opisywać tu wszystkiego.
Chciałabym się skupić na czymś, co uważam za kluczowe w niepożądanych reakcjach, a mianowicie na rozszczelnieniu bariery jelitowej.
Ochroną przed wzmożoną penetracją antygenu pokarmowego zajmuję się układ immunologiczny w postaci wyspecjalizowanych komórek znajdujących się w błonie śluzowej jelita. Komórki te działają sprawnie do momentu, gdy pojawi się czynnik, który je destabilizuję np. dysbioza jelit, czyli nierównowaga pomiędzy korzystną mikroflorą, a szkodliwą, proteolityczną florą bakteryjną. W niektórych przypadkach alergia ma podłożę genetyczne i pojawienie się czynnika „zapalnego” powoduję ekspresję genów, które ujawniają pewne choroby. Podobnie jest z cukrzycą typ 1, gdzie infekcja wirusowa może uaktywnić chorobę, albo typ 2, gdzie „zapalnikiem” staję się otyłość.
Dla mnie jako m.in. mikrobiologia szalenie interesującą jest kwestia jelita jako centrum układu odpornościowego. Uważam, że rola jelita przez większość lekarzy, diagnostów i dietetyków jest nadal bardzo ograniczana i niedoceniana.
Pojawiają się obecnie różne doniesienia o szeroko posuniętych badaniach nad mikroorganizmami.
Co wiemy, czego nie wiemy:
-ilość tych jednokomórkowych organizmów jest 10 razy większa niż komórek organizmu człowieka,
-jest ich około 400-3000 gatunków,
-całościowa masa znajdująca się w jelicie to 1,5-2 kg,
-genom mikrobioty 150- krotnie przekracza genom człowieka!
-około 30% bakterii nie jesteśmy wstanie zidentyfikować za pomocą genetyki molekularnej,
-40-50% bakterii jest niewykrywalna w posiewach tradycyjnych.
Mamy w jelicie ogromny genetyczny twór, który steruje swoimi i poniekąd naszymi procesami życiowymi. Na przestrzeni milionów lat dwa niezależne układy (mikrobiota-organizm) nauczyły się współpracować i dostarczać sobie mechanizmów, które decydują o kondycji i przetrwaniu każdego z nich.
Organizm ludzki wykorzystuje wiele korzystnych mechanizmów dostarczanych przez mikroflorę, od ochrony przed nowotworem do zapobiegania chorobom autoimmunologicznym i metabolicznym. Nie napiszę nic nadzwyczajnego, musimy dbać o równowagę mikrobiologiczną jelita.
Na zaburzenia mikroflory jelitowej wpływają nie tylko antybiotyki, ale też: nieodpowiednie nawyki żywieniowe, stres psychiczny, fizyczny, szkodliwość środowiska zewnętrznego, choroby i inne leki.
Co się zatem dzieje w przypadku dysbiozy jelit i jakie są tego dalsze konsekwencje?
Dysbioza powoduję utratę przez organizm pierwszej, bardzo ważnej linii obrony zabezpieczającej układ odpornościowy jelita. Dalszą tego konsekwencją jest mechaniczne rozszczelnienie bariery ochronnej błony śluzowej jelita i intensywna ekspozycja antygenów pokarmowych. To powoduje generowanie nieprawidłowości.
Zostaje uruchomiona kaskada reakcji związanych z poważnym stanem zapalnym, który z kolei jest winowajcą nietypowych dolegliwości, trudnych do leczenia, a określanych często mianem chorób cywilizacyjnych. c.d.n.
Źródła:
„Alergia a cywilizacja” Maciej Kaczmarski.
„Alergia i nietolerancja pokarmowa, mleko i inne pokarmy” Maciej Kaczmarki, Elżbieta Korotkiewicz- Kaczmarska.
Mary James „W kierunku lepszego zrozumienia alergii i testów in vitro”
Mieczysława Czerwionka-Szaflarska „Alergiczne podłoże chorób przewodu pokarmowego”
Monika Frank, Iwona Ignyś, Mirosława Gałęcka, Patrycja Szachta „Alergia pokarmowa IgG zależna i jej znaczenie w wybranych jednostkach chorobowych”