Miażdżyca, zespół jelita nadwrażliwego, reumatoidalne zapalenie stawów, depresja, migreny…to tylko niektóre z chorób, których wspólnym mianownikiem jest przewlekły stan zapalny.
Do tej pory medycyna nie znalazła jednego pewnego czynnika, który wpływa na ten proces.
To tak jak z katastrofą lotniczą, zwykle spowodowana jest nakładającymi się na siebie szeregiem błędów i złymi decyzjami pilota w określonym czasie.
Organizm ma ogromną moc naprawczą i kontrolującą, dlatego problem dysbiozy i rozszczelnienie jelit, przez niektórych uważane jako główny czynnik procesu zapalnego jest dużym uproszczeniem. Jest to tylko jedna z przyczyn, która jest dość istotna, ale proces ten jest efektem wielu czynników, z którymi organizm nie potrafi sobie poradzić.
Stan zapalny to efekt wrodzonej odporności, której zadaniem jest wywołanie reakcji obronnej do usunięcia zagrożenia, jego przebieg jest krótki, samo ograniczający się.
Może się jednak zdarzyć, że czynnik lub czynniki wywołujące zapalenie wciąż aktywują proces, wtedy stan zapalny ostry, przechodzi w proces przewlekły, który ciągnie się miesiącami, a nawet latami.
Nieustanna produkcja cytokin prozapalnych IL-1, IL-6, TNF-α powoduje miejscowe niszczenie tkanek objętych zapaleniem, a krążące cytokiny we krwi powodują dolegliwości w innych układach: nerwowym, hormonalnym, krwionośnym itp.
Na niedawnej konferencji dot. żywienia w zdrowiu i chorobach, usłyszałam bardzo ciekawe spostrzeżenie: „Obecnie, większość przyczyn stanu zapalnego nie wywołuje czynnik zakaźny (wirusy, bakterie)”
W krajach rozwiniętych, gdzie higiena, szczepienia i antybiotyki usunęły zagrożenie patogenami, procesy zapalne weszły w inny wymiar. Organizm broni się teraz przed skażeniem środowiska, przed chemicznymi dodatkami do żywności, stresem, używkami, lekami, bezruchem.
Przewlekły stan zapalny o niskim nasileniu objawowym, opisywany jako cichy zabójca, jest trudny do zdiagnozowania, a dolegliwości są na tyle znośne, że uznawane są za normalny element „szybkiego życia”.
Dlatego firmy farmaceutyczne kwitną i mają się dobrze, bo leki objawowe takie jak: środki przeciwbólowe, NLPZ (niesteroidowe leki przeciwzapalne np. aspiryna), sterydy, statyny, leki hipotensyjne, suplementy diety, uderzają swoimi produktami w objawy przewlekłego procesu zapalnego.
Maskowanie objawów lekami prowadzi w dłuższej perspektywie czasu do takich chorób jak: ch. Hashimoto, stwardnienia rozsianego, choroby trzewnej, reumatoidalnego zapalenia stawów, migreny, depresji, zaspół jelita wrażliwego, insulinooporności, zespołu policystycznych jajników, ch. Alzheimera, ch. Parkinsona, Autyzmu.
Wszystkie wymienione jednostki chorobowe nie pojawiają się nagle i znikąd.
Wykres, który ostatnio widziałam na konferencji „Żywienie, zdrowie i choroby” obrazował spadek chorób zakaźnych poprzez eradykacje patogenów (czynnika ostrego stanu zapalnego), wzrost natomiast chorób metabolicznych i z autoagresji (efektu przewlekłego stanu zapalnego).
W krajach rozwiniętych obserwuje się:
- rzadsze występowanie chorób zakaźnych,
- stały wzrost chorób autoimmunologicznych,
- rozwój chorób „wieku dorosłego” u coraz młodszych osób.
Nie ma do tej pory jasnych, precyzyjnych badań, które oszacowały by procent wpływu poszczególnych czynników środowiskowych i życiowych na homeostazę organizmu, czyli jaki procent niewłaściwych działań człowieka skutkuje destabilizacją naturalnej obrony organizmu i systemów naprawczych. Co i w jakim nasileniu powoduje uruchomienie stałych procesów zapalnych.
Uważam, że byłaby to gigantyczna praca wielu ośrodków badawczych w skład których wchodziliby specjaliści od biologii ewolucyjnej, przez genetykę, mikrobiologię, biologię komórki, patomorfologów i specjalistów chorób metabolicznych i z autoagresji.
Możemy jedynie w przybliżeniu oszacować procent czynników, które decydują o naszym zdrowiu: styl życia 55%, środowisko 20%, opieka zdrowotna 10%, reszta to czynniki genetyczne i biologiczne wg Pól Lalonde.
W chwili obecnej jest coraz więcej badań sygnalizujących wpływ przewlekłego stanu zapalnego na wiele jednostek chorobowych. Jednak w każdym opracowaniu czytamy, że badań jest wciąż za mało lub jakość ich jest nie wystarczająca do wyciągnięcia konkretnych wniosków i stworzenia schematu postępowania medycznego dla lekarzy, dietetyków i innych specjalistów.
Obecnie wciąż mamy do czynienia z leczeniem objawowym.
Natomiast coraz głośniej mówi się o niwelowaniu przyczyn chorób cywilizacyjnych dietą i suplementami diety (nie mylić z suplementami w większości dostępnych w Polsce).
Reaginy procesu zapalnego IL-1, IL-6, TNF-α mają wpływ na tworzenie się blaszki miażdżycowej, na blokowanie receptorów dla insuliny, blokowanie receptorów dla leptyny, tworzenie się stresu oxydacyjnego, który jest winowajcą nowotworów, zaburzeń hormonalnych, oraz jeszcze bardziej zwiększa proces zapalny. Uruchomione procesy wciąż potęgują zaburzenia i tworzą samonapędzające się koło jednostek chorobowych.
Dlatego w gabinetach lekarskich i dietetycznych mamy coraz więcej pacjentów w średnim wieku, którzy już nie tylko mają problemy z odżywianiem i dobrze funkcjonującym układem pokarmowym, ale jeszcze szeregiem dolegliwości i spadkiem kondycji życiowej c.d.n.
Źródło:
Instytut Mikroekologii w Poznaniu
Cambridge Diagnostics
Konferencja „Żywienie zdrowie i choroby” organizator: Dolnośląski Oddział Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii, Konsultanta Wojewódzkiego d.s. Gastroenterologii, Zakład Dietetyki Uniwersytetu Medycznego we Wrocławiu