Myślę, że nie ma osoby wśród Nas, która nie borykała się lub nie boryka z dolegliwościami chorobowymi, spadkiem kondycji, alergiami, czy konkretnymi już zdiagnozowanymi jednostkami chorobowymi.
Zaczynając ścieżkę problemu ze zdrowiem przechodzimy przez ręce lekarzy, specjalistów, diagnostów a potem całej gamy różnorodnych leków.
Gdyby efekt końcowy dawał nam zdrowie, pewnie nie pisałabym tego co właśnie zamierzam.
Zadając pytanie co to jest zdrowie każdy ma w głowie „brak choroby”. Właściwie to tylko część odpowiedzi, wg WHO zdrowie to nie tylko całkowity brak choroby, czy kalectwa ale także stan pełnego fizycznego, umysłowego i społecznego dobrostanu (dobrego samopoczucia). Jest to najnowsza definicja zdrowia, która opiera się już nie tylko na medycynie, ale także na sposobie życia, odżywiania, naszych wyborach, emocjonalnej stabilizacji, naszym szczęściu.
Coraz częściej podkreśla się profilaktykę w walce z chorobami, zwłaszcza cywilizacyjnymi jak cukrzyca, alergię, otyłość, nowotwory jako najlepszy sposób na ich wyelimonowanie.
W Polsce profilaktyka wtórna, czyli po zachorowaniu jest bardziej rozwinięta niż profilaktyka pierwotna. Wprowadzamy zmiany żywieniowe na okoliczność wystąpienia choroby. Oznacza to, że jesteśmy „mądrzy po fakcie”.
Wg Marca Lalonde’a, który zaproponował koncepcje „pól zdrowia” nasz styl życia to 60% czynników warunkujących nasze zdrowie, 10% czynniki genetyczne, 20% służba zdrowia, 10% środowisko.
Zabiegani i zaoferowani „ważnymi sprawami”, często nie zauważamy zapowiedzi ewentualnych kłopotów. A organizm do nas przemawia poprzez samopoczucie, dolegliwości, wygląd. Zagłuszamy te symptomy używkami w postaci kawy, napojów energetycznych, leków przeciwbólowych, słodyczy, „szybkiego jedzenia”. Organizm ludzki może latami znosić pożywienie lub inne czynniki, które mu szkodzą ale jego systemy naprawcze wyczerpują się wraz z wiekiem. Podzielam zdanie mojego wykładowcy z metodologii badań żywieniowych: „Choroby dietozależne to choroby z wyboru”.
Nigdy jednak nie jest za późno na zmianę, na wyeliminowanie zaniedbań, na podniesienie świadomości i jakości życia.
Nasza kondycja zdrowotna, umysłowa, emocjonalna nie jest czymś niezależnym od nas. Możemy zsynchronizować i usprawnić działanie tych trzech pól poprzez następujące zasady. Określiłam to mianem „mojej dwudziestki” bo uważam to za kluczowe i dobrze przemyślane założenia.
1. Zadbaj o ciało i swoje otoczenie,
2. Zadbaj o kondycje fizyczną, „podkręć metabolizm”,
3. Zadbaj o dobry, długi sen,
4. Naucz się technik relaksacyjnych, unikaj nadmiernego stresu,
5. Zregeneruj się po intensywnym wysiłku fizycznym, psychicznym, czy stresie,
6. Unikaj wysoko – przetworzonych produktów spożywczych,
7. Komponuj racjonalnie posiłki,
8. Nie wychodź z domu bez śniadania,
9. Pij dużo wody,
10. Ogranicz spożycie cukru, soli i białej mąki,
11. Miej przy sobie zdrowe przekąski o niskim Indeksie Glikemicznym w razie ochoty na słodycze lub głodu,
12. Kontroluj zdrowie, rób badania,
13. Nie pal tytoniu,
14. Ogranicz picie alkoholu,
15. Nie nadużywaj leków nie przepisanych przez lekarza,
16. Unikaj antybiotyków,
17. Zadbaj o florę jelitową,
18. Ćwicz swój umysł
19. Śmiej się:)
20. Najważniejsza zasada, należy do mojej ulubionej – nie dać się zwariować. Wystarczy, że spośród produktów spożywczych 80% będzie należało do grupy zdrowej, naturalnej a 20% produktów będą stanowiły gorszą jakość odżywczą, nasz organizm poradzi sobie zachowując zdrowie. Taką zasadę należy też zastosować w życiu codziennym i w powyższych założeniach.