Międzygórze to malowniczo położona miejscowość w Sudetach Wschodnich na wysokości 570-670 m n.p.m. u podnóża Śnieżnika. Bezpośrednie otoczenie starych drzew, duża wzniosłość terenu, górskie potoki, rzeki i unikatowa zabudowa drewnianych domów i pensjonatów, daje tej miejscowości wyjątkowego uroku. Unikalna architektura tego miejsca skłoniła mnie do poszukiwań informacji na jej temat. W 1840 r. Międzygórze i okolice stały się własnością księżnej Marianny Orańskiej, żony księcia pruskiego Albrechta Hohenzollerna. Zachwycona architekturą szwajcarską przeniosła ją do Międzygórza i wpłynęła na obraz i rozwój tego miejsca. W 1945 r. dawny niemiecki kurort, został włączony do Polski. W chwili obecnej większa część budynków została odrestaurowana i pełni bazę noclegową.
Tym krótkim wstępem chciałam podzielić się miejscem które jest dla mnie wyjątkowe. Alpejski Dwór, pensjonat w Międzygórzu, prowadzony od trzech lat przez uroczych gospodarzy Marlenę i Marka, którzy cały swój czas, ambicje, kreatywność i wielkie poświęcenie oddają temu miejscu. Pensjonat usytuowany jest na bardzo stromym zboczu, wśród wielkich świerków, lip i klonów. Pięknie odrestaurowany, o ciepłej barwie drewna, z architekturą typowo alpejską. Wystój wnętrza nie jest przypadkowy, drewno, ceramika, mnóstwo okolicznych pejzaży na ścianach, przytulne pokoiki z mięciutka pachnącą pościelą i alpejskie detale tworzą estetyczną całość.
Odpoczywa się tam cudownie. W drzwiach witają uśmiechnięci gospodarze, którzy starają się aby każdy gość czuł się nieskrępowanie, swobodnie i swojsko a przede wszystkim żeby wszystkimi zmysłami poczuł klimat tego miejsca. Biegający pies, który cieszy się gośćmi, śpiewające za oknem ptaki, grające świerszcze, szumiące wielkie drzewa i nocne odgłosy leśnych zwierząt pozwalają na oderwanie się od codzienności. Mnie osobiście sprowadziła do Alpejskiego Dworu dobra, zdrowa kuchnia z regionalnymi produktami i przetworami. Serwowane są tam też posiłki dla wymagających osób z dietetycznymi obciążeniami m. in. z dietą bezglutenową. Gospodarze szczególnie dbają o naturalne przygotowywanie posiłków i nie stosują polepszaczy smakowych a jedynie naturalne zioła. Można spotkać się tam np. ze świeżo zrobionym na miejscu jogurtem, nalewką malinową:), domowymi konfiturami, a bita śmietana do szarlotki z lodami będzie przygotowana na świeżo, a nie z gotowego sklepowego produktu.
Wiem, że Ci którzy wkładają w to co robią swoje serce, odnoszą sukces, przede wszystkim życiowy. Bardzo kibicuję Marlenie i Markowi bo wiem, że poświęcają na jakość tego miejsca dużo swojego czasu i nie jest łatwo, ale wiem też, że są silni i mądrzy, a ich goście zawsze wracają.