Kiedy myślimy, że nie damy rady…

Kiedy myślę o tych wszystkich ludziach którzy nie wierzą, że mogą pobiec w maratonie bo mają 30 kg nadwagi, że nie mogą nauczyć się jeździć na nartach mając 50 lat, czy pokonać długi dystans rowerem, myślę sobie o umyślę. Wszystko w nim się znajduje, również napęd i hamulec, zależy, który pedał wciśniemy;)

Nie mamy ograniczeń, to my sobie je stawiamy. Niszczymy nadzieję w rzeczy zupełnie realne i dla nas dostępne. Dysponujemy ogromną maszynerią w postaci naszego organizmu. Nikt dotąd i nikt potem nie jest w stanie odtworzyć tego co ewoluowało miliony lat. Takiego czasu potrzebowaliśmy aby stworzyć około dziewięciu bardzo skomplikowanych układów, odpowiedzialnych za określone funkcje, układów komunikujących się i tworzących razem system. Nie zastanawiamy się jakim laboratorium biochemicznym dysponujemy, że oddychamy tlenowo i beztlenowo, że mamy wiele szlaków metabolicznych które trzymają w ryzach nasze zapasy. Nie myślimy o tym, że jesteśmy w posiadaniu skomplikowanego systemu komunikacji między komórkowej, dowodzenia i przemyślanej mobilizacji w razie zagrożenia.

Jak uruchomić „maszynerię” do rzeczy dla nas „nieosiągalnych”?

Zmieńmy nastawienie. Możemy wykonać każdą czynność fizyczną, jeżeli mamy sprawne ciało. Możemy podjąć każdy wysiłek i zrealizować swój cel, każdy!  Wizualizujmy swój sukces:)

Rozkręćmy metabolizm. Jeżeli organizm przyzwyczajamy do jednego typu jedzenia, jednego typu ruchu fizycznego, jednego typu odpoczynku i pracy, mamy małe wahania przemian. Nasz organizm zawsze dąży do zminimalizowania strat energetycznych. Wrzuca nas niejako na pewien tor,  który jest dla niego prosty do „obsługi”. Co się stanie, gdy postanowimy nagle uprawiać sport?  Dostajemy zadyszki, wszystko nas boli a ponadto mamy niepohamowany apetyt na słodycze. To organizm trzyma nas w ryzach i robi wszystko by sytuacje ustabilizować i nie pozwala na „szaleństwa”. Energia…do tego dąży organizm. Kiedy dostanie informację, że coś nagłego się zadziało, próbuje jeszcze bardziej działać w kierunku gromadzenia zapasów. Jedynym rozwiązaniem tego problemu jest przyzwyczajanie się do ruchu, który jest zmienny. Adaptacja do nowych warunków wymaga czasu. Dotyczy to treningów i odchudzania. Organizm musi mieć czas aby nauczyć się szybko i „bezboleśnie” reagować na zmiany. Dlatego najlepszymi ćwiczeniami fizycznymi jest ich zmienność na poziomie pojedynczego treningu, interwały, przeplatane elementami siłowymi.

Aby dojść do poziomu możliwości profesjonalnego i skutecznego treningu musimy zbudować maszynerię tlenową, zwiększyć wydajność i liczbę mitochondriów, zwiększyć wydolność krążeniowo-oddechową, siłę i wytrzymałość mięśniową, przebudować skład ciała. To wszystko bierze się z systematycznych treningów. Nie biegajmy jednostajnie i nie zwracajmy uwagi na dystans. Róbmy sprinty, odpoczywajmy przy truchcie, zwracajmy uwagę na czas wysiłku, pamiętając że w pierwszej kolejności uruchamiamy proste rezerwy zapasów, glikogen a dopiero później palimy kwasy tłuszczowe.

Przygotujmy się pod okiem profesjonalnego! trenera. Nauczmy się komponować posiłki przed i po wysiłku, zaopatrzmy się w sprawdzone suplementy, odzież w której będziemy czuć się komfortowo, buty dopasowane do dyscypliny sportowej (ważne). Sprawmy sobie system motywacyjny. Dla jednych będzie to muzyka w słuchawkach, dla innych dobre samopoczucie i doładowanie pozytywną energią po treningu, czy aura leśnego powietrza przy treningu w terenie. Jeżeli czujesz się źle po treningu, jeżeli czujesz się źle drugiego dnia, to nie oznacza, że nie jesteś w stanie trenować, a jedynie, że masz źle dopasowany trening i regeneracje.

Pierwsze widoczne przez nas zmiany w wydolności widzimy gdy wolniej narasta zmęczenie w czasie intensywnego treningu i szybciej schodzi z nas zmęczenie podczas zwolnienia tempa wykonywanego wysiłku. Tutaj trzeba wspomnieć o zmienności osobniczej, która determinuje możliwości jakie ma nasz organizm. Różnimy się od siebie adaptacją na zmiany i to jest m. in. powód by nie porównywać się do innych przy odchudzaniu, treningu fizycznym, założeniach w podejmowaniu osobistych wyzwań. Oceniajmy nasze wysiłki na podstawie obserwacji własnych postępów.

Każdy człowiek jest w stanie przesuwać swoje granicę. Widzimy na wielu przykładach, że mamy zdolność do niewyobrażalnego wysiłku fizycznego. Cykl Deserts Cub to bardzo trudna impreza składająca się z czterech ultramaratonów rozgrywanych w ekstremalnie trudnych warunkach – na pustyniach, zarówno tych piaszczystych, jak i lodowych. Podczas każdej z imprez jest do pokonania 250 km, podzielonych na 6 etapów. Zawodnicy muszą zmieścić się w wyznaczonym limicie czasowym, niosąc ekwipunek na własnych plecach. Bieg trwa 7 dni, noclegi w namiotach a po drodze można liczyć tylko na siebie, gdyż organizatorzy zapewniają wyłącznie zapasy wody. Wzięło w nim udział czterech Polaków. „Ważne jest odpowiednie nastawienie i nie poddawanie się. Planując udział w biegu nie zastawiam się czy dam radę – ja wiem, że dam radę. Często w czasie treningów wyobrażałem sobie jak przybiegam na metę, jak jestem szczęśliwy, kiedy wieszają mi medal na szyi.” cyt. z wypowiedzi jednego z uczestników, Marka Wikiery.

Trening zaczyna się dopiero wtedy, gdy przesuwamy granice naszej możliwości wysiłkowej. Gdy myślimy, że mamy dość, gdy myślimy, że nie zdołamy już tak szybko, tak daleko, tak wysoko…od tego momentu zaczynamy nasz najważniejszy moment treningowy;). Najdziwniejsze jest to, że możemy jeszcze więcej niż zakładamy….

Wiem o czym piszę:)

Czekam na Was, na starcie:)