Diagnostyka mikrobiologiczna dzieci z ASD

Objawom ze strony układu pokarmowego często towarzyszy diagnostyka mikrobiologiczna i parazytologiczna dzieci, nie tylko z ASD.  Badania te, często trafiają do mnie, podczas konsultacji.
Rodzice są zwykle przestraszeni różnorodnością wyhodowanych w kale bakterii i zawiedzeni, że nie wykryto żadnych pasożytów.

Interpretacja wyniku mikrobiologicznego nie jest sprawą prostą. Nakładają się na to czynniki takie jak: rodzaj wychodowanych bakterii, ilość tych bakterii, towarzyszące objawy.
Czasami sprawozdanie z badania nie daję jasnego obrazu diagnostycznego. Dlatego należy rozszerzyć w takiej sytuacji, diagnostykę.

Mikroorganizmy początkowo szukały u nas źródła pokarmu i schronienia. W wyniku wspólnej ewolucji stały się nieodłączną częścią naszej natury.
Jelita są siedliskiem różnorodnych bakterii, grzybów i pasożytów, ponieważ wnętrze jelita jest tak samo wystawione na kontakt ze środowiskiem zewnętrznym jak powierzchnia skóry. Jest to wynik ciągłego kontaktu jelit ze środowiskiem zewnętrznym, poprzez pożywienie, wodę, nasze dłonie.
Niektóre bakterie tylko przez nas przechodzą, inne zostają na kilka miesięcy, lat, a jeszcze inne są z nami do końca życia.
W masie kałowej pozostają bakterię „porwane z prądem” podczas trawienia i przesuwania się kału.
Mikrobiologia lekarska do niedawna zajmowała się jedynie chorobotwórczością bakterii i oznaczaniem lekowrażliwości/lekooporności bakterii chorobotwórczych.
Rozwój antybiotyków stanowił bezpośredni rezultat wnioskowania, że zabicie bakterii zatrzyma rozwój wielu chorób zakaźnych. Dlatego bakterie zostały uznane za samo zło.
Dopiero ostatnio spojrzano przychylnym okiem na całą kolekcje mikroorgazmów zasiedlających jelita, które mogą warunkować nie tylko chorobę, ale również zdrowie.
Dzięki rozwojowi nowych technologii diagnostycznych, możemy zidentyfikować nowe, nieznane dotąd mikroorganizmy i badać ich wpływ na nasz organizm.
W przypadku tak złożonego systemu jakim jest mikroflora jelit, przekuwanie wiedzy naukowej w konkretne terapie medyczne, może jeszcze potrwać.

Niestety o mikroorganizmach jelitowych wciąż wiemy za mało. Istnieją bakterie niewykrywalne w tradycyjnym posiewie. Istnieją bakterię, które nie są identyfikowane nawet za pomocą genetyki molekularnej.
Zazwyczaj hodowlę mikrobiologiczną zakłada się, gdy jest podejrzenie zakażeniem bakterii chorobotwórczej. Ma to miejsce po typowych objawach mówiących o zatruciu pokarmowym. W takiej sytuacji, zlecenie na badanie mikrobiologiczne (posiew kału) wypisuję lekarz. Bywa tak, że nie zawsze jest konieczność wykonywania posiewu, bo wina leży nie po stronie wirusów np. rotawirusów, adenowirusów. W tej sytuacji ważny jest czas dostarczenia próbki kału biegunkowego, aby poddać materiał specjalnym testom.
Jednak coraz częściej ośrodki diagnostyczne oferują komercyjne badania mikroflory jelit jako sprawdzenie stanu zdrowia lub diagnozowanie chorób przewlekłych.
Wg mnie samo badanie mikroflory jelitowej w tej sytuacji, bez innych parametrów diagnostycznych takich jak np.: enzymy, resztki pokarmowe w kale, parametry zapalne, immunologiczne, KKT, krew utajona, pH kału nie ma żadnej wartości diagnostycznej.
Ponadto wykazana hodowla jest jedynie przybliżeniem jakiegoś niewielkiego procentu flory jelitowej. Musimy również pamiętać, że flora jelitowa jest zmienna. Jej dynamika zależy od wielu czynników takich jak, nawyki żywieniowe i higieniczne, przyjmowane leki, stres, wiek, stan odporności organizmu itp. Zmiana typu pożywienia w krótkim, bo nawet tygodniowym okresie czasu, może mieć wpływ na zmianę ekosystemu mikrobiologicznego w jelitach, a tym samym na samo badanie.
Wiele wykazanych bakterii w sprawozdaniu z badania są bakteriami potencjalnie chorobotwórczymi, a nie chorobotwórczymi. To znaczy, że ich chorobotwórczość może ujawnić się jedynie, przy zaburzeniu panującej równowagi w jelicie. Potencjalnie chorobotwórcze bakterie mogą również zachowywać się jak chorobotwórcze, gdy zostaną przeniesione do miejsca, które z natury nie zasiedlają np. z kału do układu moczowego. Najczęściej jednak nie wykazują typowego działania zakaźnego.

Do potencjalnie chorobotwórczych bakterii z rodziny Enterobakteriaceae należą m.in. Escherichia (nie wszystkie serotypy), Citrobakter, Klebsiella, Enterobakter, Serratia, Hafnia, Proteus, Morganella, Providencia.
Do typowych bakterii chorobotwórczych z rodziny Enterobakteriaceae należą: Escherichia serotypy toksynogenne, inwazyjne, enteropatogenne, krwotoczne, Shigella, Salmonella, Yersinia serotypy chorobotwórcze.
Z pozostałych rodzin większość gatunków Cambylobacter, Helikobacter (chociaż nie zawsze wykazuję chorobotwórczość, spore nosicielstwo).
Beztlenowe pałeczki Clostridium w niektóre serotypach i warunkach mogą być niebezpieczne.
Oprócz tego występują jeszcze typowe bakterie pożyteczne jak pałeczki gramdodatnie Lactobacillus, Bifidobakterium, czy ziarenkowce Enterococcus.

Laboratoria mikrobiologiczne i parazytologiczne nie badają wszystkich możliwych do zbadania organizmów. Nie wszystkie laboratoria posiadają odpowiednie metody do zbadania bardziej wymagających do hodowli bakterii, lub zwyczajnie nie posiadają ich w swojej w ofercie.
Dlatego ważne jest, co chcemy znaleźć i w tym już powinien pomóc lekarz lub/i mikrobiolog.
Zdarzają się sprawozdania z badania w mojej ocenie wprowadzające w błąd. Do takich należą sprawozdania „sanepidowskie”. W przypadku badania parazytologicznego na wyniku widnieje „Jaj pasożytów, ani innych form rozwojowych nie znaleziono”. Co sugeruje, że kał jest wolny od wszystkich pasożytów. Natomiast to nie jest prawda. Sanepidy stosują metody badania pozwalające znaleźć tylko podstawowe pasożyty (jaja glisty, włosogłówki, owsików, tasiemca, lamblii).
Sprawozdanie z badania powinno zawierać informację jakich pasożytów szukano i jakie znaleziono.
O pasożytach, ich roli w układzie pokarmowym, diagnostyce, która bywa kłopotliwa, na pewno  napiszę osobny post.

W przypadku badań mikrobiologicznych mających na celu zbadanie kondycji/równowagii mikrobiomu, ważna jest ocena ilościowa wyhodowanych bakterii. Jeśli pojawi się przerost niektórych bakterii potencjalnie chorobotwórczych, może dojść do dysbiozy. Zwiększona ilość proteolitycznych bakterii może powodować degradacje białek, która prowadzi do wytwarzania: amin biogennych, metanu, amoniaku, które są hepatotoksyczne i neurotoksyczne. Ponadto podwyższona ilość bakterii proteolitycznych zwykle powoduje typowe dolegliwości ze strony układu pokarmowego: wzdęcia i biegunki. Tego typu zaburzenia równowagi, najczęściej współistnieje ze wzrostem pH kału.
W przypadku oceny flory jelitowej dzieci z ASD na uwagę zasługują bakterie beztlenowe z rodzaju Clostridium. Istnieją hipotezy mówiące, że wytwarzane przez Clostridium spp. metabolity i toksyny mogą przyczynić się do nasilenia objawów autyzmu.
Naukowcy wciąż poszukują zależności między dysbiozą jelit, a objawami klinicznymi i behawioralnymi u dzieci z ASD. Niestety badań nie ma za wiele.
Istnieją dowody na pogłębienie się symptomów autyzmu u dzieci poddanych kuracji antybiotykami np. przy zapaleniu ucha środkowego, co może oznaczać wystąpienie niepożądanej dysbiozy jelit.
Naukowcy dostrzegają znaczną różnicę flory jelitowej dzieci z ASD i dzieci neurotypowych, oraz różnicę w autoprzeciwciałach. Na konkretne badania, jeszcze trzeba poczekać.
Jednak w mojej ocenie, szalenie ważne są zdrowe jelita u dzieci zwłaszcza z ASD.

Nie będę wypowiadać się na temat badań biorezonansem, które czasami przynosicie.
Dla mnie to nie standard medyczny, a nawet w medycynie holistycznej/integracyjnej należy jakieś zachować.
Ponadto sprawozdanie z badania mikrobiologicznego powinno być zawsze autoryzowane przez mikrobiologa, ostatecznie przez diagnostę lab. i tego się trzymajmy.

 

Na koniec chciałam uspokoić i podrzucić kilka rad:

  • Wynik badania mikrobiologicznego kału, musi zawierać bakterie, również te oportunistyczne, potencjalnie chorobotwórcze. Wszystko rozchodzi się o badanie ilościowe, nie jakościowe.
  • Nie dajcie się wciągnąć w zabiegi walki z bakteriami i pasożytami, jeśli nie macie potwierdzenia diagnostycznego, autoryzowanego przez wykwalifikowaną osobę.
  • Nie dajcie się zastraszać bakteriami i pasożytami. Obecnie jest moda na oczyszczania, odrobaczania i walkę z mikroorganizmami, które niekoniecznie są szkodliwe. Zawsze za objawem powinien stać wynik, a za wynikiem objaw.
  • Jeśli wasze dziecko wykazuję zatrucie i chcecie znaleźć czynnik etiologiczny, należy szybko oddać kał do badania (liczy się czas). Większość zatruć w naszym kraju nie wymaga interwencji celowanego leku. Dlatego często pomija się diagnostykę przy zatruciach. Podaję się elektrolity, probiotyki i to jest ok w większości sytuacjach. Jednak o tym decyduje zawsze lekarz.
  • Ośrodki diagnostyki komercyjnej, posiadają w swojej ofercie badanie flory jelitowej, jako wyznacznik zdrowia lub chorób przewlekłych. To jest ok, tylko w sytuacji, gdy mamy dodatkowe parametry diagnostyczne pozwalające nam lepiej ocenić stan jelit. Na szczęście niektóre z tych ośrodków w swojej ofercie mają właśnie takie pakiety.
  • Interpretację wyników badań najlepiej, żeby przeprowadził lekarz, mikrobiolog lub diagnosta laboratoryjny.
  • Mamy prawo zapytać o interpretacje wyniku osobę, która ten wynik autoryzowała. Wynik badania jest naszą własnością i mamy prawo pytać w laboratorium o wszystko z czym wiążę się wynik, nawet o metodę badawczą.
  • Najlepszą metodą badawczą bakterii jest posiew. Jest to złoty standard. Inne metody (szybkie testy, diagnostyka przeciwciał) powinny być traktowane jak badania przesiewowe, a nie potwierdzające. Na podstawie badań przesiewowych nie powinniśmy wdrażać leczenia.

 

Monika Czerepak http://zdrowe-zmiany.pl